Opakowania foliowe są wszechobecne. Kiedy rozejrzymy się wokół zobaczymy je wszędzie.
Nie ma znaczenia to, czy robimy zakupy w hipermarkecie, w osiedlowym sklepiku czy na targu, bo wszędzie produkty pakowane są w foliówki. Co więcej, bardzo często produkty, zarówno spożywcze jak i przemysłowe, pakowane są wielokrotnie i otacza je kilka warstw opakowań.
Wystarczy spojrzeć na paczkę ciastek, które ułożone są w plastikowym korytku, otoczonym foliowym opakowaniem i zapakowane są w tekturowe pudełko. Nawet czasopisma, coraz częściej pakowane są w folię. To wszystko powoduje, że po rozpakowaniu zakupów połowę zawartości naszego kosza zajmują folie.
Problem opakowań foliowych narasta, choć jest problemem całkiem młodym z punktu widzenia historii ludzkości. Jeszcze nie tak dawno torebki foliowe były rzadkością, a te, które mieliśmy w domach wykorzystywało się wielokrotnie. Jednak przede wszystkim wiele produktów sprzedawane było luzem, lub pakowane w szkło czy papier zamiast wszechobecnego dziś plastiku.
Zanim foliowa torebka pojawiła się w powszechnym użytku, do przynoszenia zakupów służyły siatki, torby płócienne, kosze, plecaki, torby papierowe czy gazety, a małe zakupy kupowało się „do ręki”. Cienką torebkę foliową, jako pierwszy opatentował szwedzki inżynier Gustav Thulin Sten w 1965 roku, rozpoczynając w ten sposób jej zawrotną, międzynarodową karierę. Dziś zastanawiamy się, czym ten wynalazek zastąpić, bo rachunek zysków i strat niestety jest na minusie.
Z tego też względu 23-go stycznia obchodzimy Dzień bez Torby Foliowej. Inicjatywa powstała nie gdzie indziej, a w Polsce – zaproponował ją jeden z łódzkich radnych, który rozpoczął w kraju kampanię przeciw jednorazówkom. Zachęta do rezygnacji z foliówki odbiła się szerokim echem u polskich klientów i przedsiębiorców. Do akcji przyłączyły się targowiska, sklepy osiedlowe i hipermarkety. Usunięcie bezpłatnych jednorazówek zapowiedziały wówczas niektóre duże sieci handlowe obiecując wprowadzenie toreb w 100% biodegradowalnych, inna sieć rozpoczęła sprzedaż „toreb na całe życie” – do wymiany w przypadku zniszczenia, a jeszcze inna zamiast foliówek zaproponowała torby z papieru, ze sprzedaży których miała opłacić posadzenie miliona drzew w polskich lasach.
Zaproponowane ograniczenia były próbą znalezienia metody wobec nadmiaru plastikowych opakowań. Należy, bowiem pamiętać, iż produkcja jednej torebki trwa mniej niż sekundę, służy nam ona średnio przez 20 minut, tyle co droga do domu, a rozkłada się blisko 400 lat. Produkcja foliowych torebek jest ogromna do tego stopnia, że trudno ocenić, ile reklamówek corocznie wprowadza się na światowy rynek. Szacuje się, że ich liczba waha się od 500 miliardów do jednego biliona. Tymczasem, torebki foliowe, które trafiają w ciągu roku na polskie wysypiska, to odpady o wadze około 55 tysięcy ton.
50 tysięcy ton plastikowej folii ląduje co roku w oceanach i jest w stanie zabić ponad milion morskich ptaków i sto tysięcy morskich ssaków. Wiele zwierząt niestety myli kawałki rozdrobnionego plastiku z pokarmem, np. żółwie morskie połykają je w przekonaniu, że to meduzy, ale już nie są w stanie ich przetrawić i giną. Kolejną ofiarą połknięcia zbyt dużej ilości toreb plastikowych, których rozdrobniona masa staje się większa niż masa organiczna planktonu stają się walenie. Te dane są przerażające…
Plastikowa torba, wyrzucona w środowisku naturalnym, dla wielu zwierząt staje się pułapką, która może udusić, zranić, otruć, uwięzić skrzydło, łapę lub płetwę. Izraelska kampania organizacji EcoOcean przedstawia żółwia morskiego, który dzielnie wędruje przez kolejne piaskowe „wyżyny” po plaży, aż wchodzi do leżącej na drodze reklamówki, która prawdopodobnie zostanie ostatnim jego odkryciem. Zwierzęta nie przystosowują się do zmian w środowisku naturalnym w tym samym tempie, w którym te zachodzą, dlatego z łatwością padają ofiarą produkowanych przez człowieka zanieczyszczeń.
Plastikowa torba stała się również częstym i stałym elementem krajobrazu. Zakopuje się w piasku na plaży, zakotwicza się lub pływa w morzach i oceanach, potrafi fruwać i zagnieżdżać się na drzewach. Jedna z kalifornijkich organizacji, Save the Bay (Uratuj plażę) podliczyła, że okolice San Francisco zanieczyszcza średnio 3,8 miliarda foliówek, z czego milion znajdziemy na plaży. Na jedną fokę, kaczkę czy pelikana przypada ich ponad 1000, a gdyby oczyścić z toreb foliowych Ocean Spokojny, pokryłyby powierzchnię dwa razy większą od Teksasu. W końcu lat 90., pomiędzy Kalifornią a Hawajami odkryto Wielką Pacyficzną Plamę Śmieci – ogromne skupisko plastikowych odpadów, powstałe na skutek ruchu prądów oceanicznych. Dryfujące w wodach terytorialnych śmieci zabierane przez prądy morskie, trafiają w głąb wiru północnopacyficznego, skąd już się nie wydostają. Odpady zajmują olbrzymią powierzchnię – masę dryfujących wewnątrz wiru śmieci szacuje się na 3,5 mln ton. Plastik, który stanowi 90% Pacyficznej Plamy podlega fotodegradacji, czyli pod wpływem światła po pewnym czasie rozpada się na drobne kawałeczki, a następnie w pył. Na otwartym oceanie, trzymając się powierzchni wody, większość z nich skupia się w rozległej zawiesinie, a reszta krąży w oceanie na różnych głębokościach.
Łatwe i szybkie rozprzestrzenianie się foliowych opakowań jest groźne nie tylko dla zwierząt. Na terenach gęsto zaludnionych są najczęstszymi śmieciami a trafiając do akwenów, blokują odpływ rzek, kanałów czy wodociągów. Przyczyniły się m.in. do dwóch dużych powodzi w Bangladeszu z 1988 i 1998 roku, które zabrały życie i pozbawiły dachu nad głową tysięcy osób.
Ze względu na trwałość a przede wszystkim ilość plastikowych odpadów opakowaniowych, problemem zajmują się kolejne rządy państw wydając decyzje w sprawie ograniczania używania opakowań foliowych. Unia Europejska chce zmniejszyć o 80% liczbę używanych toreb foliowych. Celem Unii jest doprowadzenie do stanu, w którym przeciętny mieszkaniec będzie używał do 90 torebek rocznie w 2019 roku, następnie do 40 sztuk w 2025 roku. W różnych krajach cel ten będzie w różnym czasie osiągany. W krajach takich jak Dania czy Finlandia ten cel jest już osiągnięty – wykorzystuje się tam średnio 4 sztuki torebek rocznie na mieszkańca, dla porównania – w Polsce ponad 450.
Żeby zminimalizować ilość wprowadzanych codziennie na rynek na całym świecie foliówek, coraz więcej krajów decyduje się na ograniczenia prawne w ich dystrybucji. Władze Delhi, stolicy Indii, za złamanie zakazu używania toreb foliowych i opakowań z polietylenu, w postaci plastiku na okolicznościowych kartkach czy koszulkach na czasopisma, wprowadziły karę do 5 lat pozbawienia wolności i 100 tys. rupii grzywny. Plastiku można używać tam tylko do transportu biomedycznych odpadów. W Chinach, gdzie do niedawna codziennie zużywano około 3 mld torebek, za rozdawanie foliówek poniżej 0.025 mm grubości sprzedawcy grozi konfiskata towaru, przepadek zysków i grzywna. Podobne ograniczenia wprowadziły już wcześniej Bhutan, Bangladesz i Rwanda. W niektórych krajach wprowadzono już całkowity zakaz dystrybucji jednorazówek. Część supermarketów w Wielkiej Brytanii oferuje klientom, którzy przychodzą z własnymi torbami, zwrot niewielkiej kwoty lub punkty lojalnościowe.
Czym zatem zastąpić foliówki? Wybór wydaje się być dość duży, choć wokół proponowanych alternatyw powstaje wiele kontrowersji. Z krytyką spotykają się na przykład opakowania wykonane z papieru – do niedawna popularne rozwiązanie w USA. Faktem jest, że znacznie łatwiej je przetwarzać i nieporównywalnie szybciej się rozłożą w środowisku naturalnym, jednak ich produkcja jest cztery razy bardziej energochłonna, 50-krotnie mocniej zanieczyszcza wodę oraz powoduje większe o 68 % zanieczyszczenie powietrza. A co wydaje się najistotniejsze – uszczupla drzewostany. Szacuje się, że do produkcji 10 miliardów opakowań zużytych w Stanach Zjednoczonych w ciągu roku 1999 wycięto 14 milionów drzew.
Hipermarkety już od kilku lat kolejno wprowadzają opakowania biodegradowalne, które w rzeczywistości nie do końca spełniają swoje zadanie: pod wpływem światła czy zaprogramowanego rozpadu nie rozkładają się tylko rozsypują. Połączony z biodegradowalnym komponentem polietylen, po jej rozkładzie rozpada się w pył, krążący w powietrzu lub trafiający do wody.
W ofercie wielu sklepów znajdziemy obecnie lekkie i kompaktowo zapakowane torby wielorazowe – łatwo się zmieszczą w każdej torebce. Tę rolę równie dobrze spełni torba płócienna czy wygrzebana z dna szafy pleciona siatka, która dodatkowo wraca do mody. Bardziej kreatywni i oryginalni znajdą w internecie przepis na torbę z t-shirtu. A kto nie chce komplikować sobie życia, zakupy zapakuje nawet w chustę. Odpowiednio związana, tzw. chusta furoshiki, z powodzeniem zmieni swoje przeznaczenie na czas transportu zakupów do domu. Zakupy ze sklepu zabierzemy również w koszyku czy plecaku.
Pamiętajmy, że najlepsza torba jaką sobie sprawimy, to taka, która będzie towarzyszyć nam podczas robienia zakupów na stałe.